Tytuł: Zapach żółtych róż
Seria: Powieść Obyczajowa
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-238-6572-8
Premiera: 18.03.2011
Opis: Kiedy Mick O’Brien zaprojektował i zbudował nadmorskie miasteczko Chesapeake Shores, myślał, że tworzy raj na ziemi. Jednak dla niektórych członków jego rodziny to malownicze miejsce okazało się przedsionkiem piekła. Uciekło stąd aż troje dorosłych dzieci Micka. Teraz Abby, Bree i Kevin wracają po latach do domu, by uporać się z przeszłością i odbudować rodzinne więzi…
Bree O’Brien od dziecka marzyła o karierze literackiej. Wyjechała z rodzinnego miasteczka, by spróbować szczęścia w Chicago, ale tutaj nic nie układa się po jej myśli. Sztuki jej autorstwa nie odnoszą sukcesu, a życiowy partner przysparza więcej trosk niż radości. W tej sytuacji Bree ponownie stawia wszystko na jedną kartę. Zrywa z kochankiem, rezygnuje ze współpracy z teatrem i wraca do rodzinnego Chesapeake Shores. Czuje, że nadszedł czas na zmiany. Ku zaskoczeniu wszystkich otwiera kwiaciarnię w centrum miasteczka. Pragnie od nowa poukładać swoje życie, jednak ani rodzina Bree, ani jej były chłopak nie ułatwiają jej zadania…
Moja opinia: Wyobraźmy sobie małe, aczkolwiek malownicze miasteczko. W pobliżu morze i plaża, trochę dalej piękne zielone tereny, a pomiędzy nimi domy, domki letniskowe oraz kilka budynków rekreacyjnych. Jak ktoś z własnej woli mógłby się stamtąd wyprowadzić, prawda? A jednak zrobiła to Megan - matka Bree, Jess, Abby i Kevina; żona sławnego architekta (który zresztą zbudował do miasteczko). Chciała uciec od swojego aż nazbyt pracowitego męża i wszystkiego, co złe. Za jej śladami poszły również córki i jej jedyny syn. Bree wyjechała do Chicago, zaraz po tym jak poroniła dziecko, które nosiła przez jakiś czas w brzuchu. Zraniła uczucia Jake'a, raz na zawsze tracąc u niego zaufanie. W nowym mieście poznała wybitnego dramaturga, gdyż wcześniej sama przelewała swoje uczucia na papier. Jej dzieła zostały wystawione na deskach teatru, jednak pomimo tego, postanowiła wrócić do rodzinnego miejsca. Tak samo jak jej siostry, a zaraz po tym brat, będący dotychczas sanitariuszem w Iraku.
Niektórym wydaje się, że ludzie mający już swoje lata, nie mogą albo po prostu nie mają życia towarzyskiego. Jednak za sprawą Megan i Micka, wychodzimy z tego założenia. Po kilkanastu latach spędzonych ze sobą, stwierdzili, iż potrzebują chwili wytchnienia. Trwała ona ponad sześć lat. Ale po tym czasie wrócili do siebie. Proces ten nie trwał długo, ale też nie krótko. Albowiem powroty do siebie nie są takie łatwe, na jakie mogą wyglądać. Przekonała się o tym na własnej skórze Bree, która nadal wynosiła na piedestał swego ukochanego Jake'a. Próbowała o nim nie myśleć. Chciała zacząć nowe życie. Jednak los chciał inaczej. Bree założyła własną kwiaciarnię, co było pierwszym krokiem, ku drugiemu rozdziału. Tymczasem okazało się, że jedyną osobą, od której może otrzymać kwiaty, jest Jake. Czas złączył te dwie osoby w jedność.
W tej powieści całkiem marginalną rolę pełni Jenny - córka Conni, siostry Jake'a. Zakochała się bowiem w pewnym chłopaku o imieniu Dillon. On ewidentnie chciał jednego, a Jake miał jemu i symultanicznie Jenny to wyperswadować. Bree wpadła na pewnien pomysł, a była to podwójna randka. Tymi dwoma parami była ona i Jake oraz jego siostrzenica z chłopakiem. Randka ta odbyć miała w czasie koncertu ulubionego zespołu Jenny. Po koncercie dziewczyna była strasznie zadowolona, a Dillon prawdopodobnie stracił chęć do tego "jednego".
Powieść Sherryl Woods pokazuje nam, jak ważne są rodzinne więzi, które nie mają prawa zostać przerwane nawet w najgorszych chwilach. Chodzi tu także o miłość, która jest istotna w życiu człowieka. Z "Zapachu żółtych róż" możemy wywnioskować, że warto spełniać swoje marzenia. Wszakże to one budują nam drogę ku doskonałości.
Książka ta jest bardzo osobliwa w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wspaniali bohaterowie, których można polubić od razu lub przeciwnie - znienawidzić. Miejsce akcji jest zharmonizowane. Nie potrafię znaleźć innego adekwatnego przykładu. Wiem jednak, że łatwo wpasować się do atmosfery panującej w Chesapeake Shores. Jednakże mimo tych faktów czuję lekki niedosyt. Bree bowiem miała założyć własny teatr regionalny, ale w tej części na pewno nie dowiemy się, czy podjęła jakikolwiek większy krok w tę stronę.
_________________________________________________________
Książkę miałam okazję przeczytać i zrecenzować dzięki uprzejmości Księgarni Matras:
Dziękuję za zaufanie :)
Świetna recenzja! :) Widać ,że książka jest godna uwagi. Jeśli będę miała możliwość na pewno przeczytam :P
OdpowiedzUsuńCiekawe ;]
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu, we mnie wywarła mieszane uczucia, trochę przewidywalna, ale ogólnie wypada na plus ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie, ale zainteresowała mnie ta wzmianka o więzach rodzinnych, lubię takie książki, które podpadają pod kategorię psychologicznych...
OdpowiedzUsuńA ja raczej sb ją odpuszcze. ;d
OdpowiedzUsuńLubię postaci, które wywołują skrajne emocje, dlatego to chyba coś dla mnie. I uwielbiam zagłębiać się w naturę człowieka, a więzi rodzinne brzmią zachęcająco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Darcy.
Ta osobliwa książka bardzo mnie zaciekawiła. Chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPS. Mogłabyś informować mnie o nn? Onet nie ma takich funkcji jak blogspot. A szkoda...
Dużo słyszałam o tej autorce, być może skuszę się na jakąś jej książkę, może akurat tę...;)
OdpowiedzUsuńMogłoby być ciekawie,. Na razie jednak nie mówię TAK ;P Aczkolwiek nie mówię też NIE ;P Widzę nowy szablon ^^ Fioletowo tu teraz ;D
OdpowiedzUsuńczytałam bodajże ostatnią część tego cyklu i choć szału nie robiła, to całkiem miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńBędzie ciekawie
OdpowiedzUsuńRaczej nie zainteresuj mnie ta pozycja
OdpowiedzUsuńło, nowy szablon ;d tak kokardziście na bokach, no no ;D
OdpowiedzUsuńu mnie nn :)
[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]
Ta książka chyba jest nie dla mnie;/
OdpowiedzUsuńAle bardzo ładna recenzja:)
Brzmi ciekawie i tak... ciepło ;) Z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńTrochę nie moja bajka ;) Chyba ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaciekawiłaś mnie, tym bardziej, że właśnie czytam książkę o podobnym przesłaniu. W wolnej chwili na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie są moje klimaty. Aczkolwiek nie mówi, że kiedyś nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba nie w moim stylu. Muszę się zastanowić nad sięgnięciem po nią. Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńjeśli wpadnie mi w łapki to przeczytam, choć przyznaję, że ostatnio mam troszkę dość obyczajowych powieści.
OdpowiedzUsuńWydaje się dość ciekawa, z pewnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do One Lovely Blog Award i zapraszam do zabawy ;)
OdpowiedzUsuńLubię takich bohaterów, wywołujących skrajne emocje. Wtedy można oczekiwac ciekawej historii :) Całkiem ładna okładka i przycigający tytuł. Może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo ciekawa... Chętnie przeczytam... ;D
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat, z tym większą przyjemnością po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuń