piątek, 8 lipca 2011
[80] Dorota Terakowska - W krainie kota
Autor: Dorota Terakowska
Tytuł: W krainie kota
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 978-83-08-04158-1
Liczba stron: 216
Wymiary: 145 x 210 mm
Opis: Ewa jest żoną lekarza i spodziewa się dziecka . Wiedziona tajemniczym impulsem, zjada w nocy korzeń nieznanej rośliny. Gdy Jonyk liczy trzy miesiące, w domu zjawia się dziwny KOT. Jest wysłannikiem z Krainy Tarota, w której Ewa i jej synek mają do spełnienia bardzo ważną misję. Książka magiczna przykuwająca uwagę od pierwszego zdania.
Moja opinia: Gdy natknęłam się na książkę w bibliotece, nie zawahałam się ani razu. Po prostu ją wzięłam. Wiedziałam, że się na niej nie zawiodę. I tak faktycznie było, a nawet coś o wiele większego...
Ewa w trakcie czwartego miesiąca ciąży poszła niespodziewanie do ogrodu, gdzie zjadła korzeń! Nic nie wskazywało na to, że może się coś zdarzyć. Nawet o nimk zapomniała. A kiedy urodziła swojego synka, zobaczyła, że coś jest z nim nie tak. Jedno oko miał niebieskie, a drugie zielone. Natomiast jego włosy były w kolorze marchewkowym. A na dodatek mówiło, nie otwierając ust! Przekazało jej wiadomość o kocie, topiącym się w beczce z deszczówką. Szybko pobiegła tam z małym (zezowatym!) dzieckiem. Pomimo tego, że była zima, wzięła go, przez co musiała słuchać krzyków własnej sąsiadki. Uratowała kota, który, jak się okazało, także miał jedno oko niebieskie, a drugie zielone, i wzięła go do domu. Nie wiedziała, że to on jest sprawcą wszystkiego i nie miała pojęcia, że to dzięki nim przenosi się do kompletnie odmiennego swiata.
Zaczynając czytać książkę "W krainie kota", miałam wrażenie, że nie za szybko ją odłożę. Nawet początek, co do których jestem strasznie wybredna, był zachwycający. Kiedy Ewa zjadła korzeń, czułam, jakbym to ja go jadła, a gdy przenosiła się do "Krainy Kota", zdawało mi się, jakbym robiła to razem z nią.
Świat wykreowany przez autorkę jest niesamowity, a raczej...niesamowicie fantastyczny! Postacie też są wręcz magiczne, niekoniecznie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dla przeczytania takiej książki, warto rzucić wszystko i zasiąść do lektury. To wszystko jest tak bardzo realne, że aż czytelnik wczuwa się tak bardzo, a potem nie ma zlituj... trzeba go oderwać.
A co do imion... Zauważyłam ostatnio, iż prawie w każdej książce, którą przeczytałam, występuje imię - Ewa albo - Ewa i Adam. Jednak co tam, jeżeli są o wiele lepsze... Dajmy na to: Jonyk. Co prawda miał być Janek, ale z powodu nietrzeźwego, delikatnie mówiąc, urzędnika, w rubryce "Imię", wpisano mu waśnie - Jonyk. Przez co zwierzak został nazwany Kotykiem.Warto wziąć też pod uwagę Gimel i pozostałe postacie z Krainy Kota, a nawet samą nawzę tej krainy i również jej rzeczywistą...
Wątkiem pobocznym, choć szczerze powiedziawszy mającym swoją zasługę w tej książce, był sierociniec i dzieci, które tam przebywały. Chłopiec chory na autyzm wiele w tej książce znaczył i zmienił całkowicie jej bieg. Była też Cecylia i Amata, ale to już inna historia...
Ogólnie książka piękna. Nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych, którzy zawsze sobie coś w niej znajdą. Warto do tej książki powracać, nie tylko ze względu na fabułę, ale także niesamowity język pani Doroty Terakowskiej. Polecam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
po Twojej recenzji nabrałam na nią ogromnej ochoty :)
OdpowiedzUsuńJak dorwę, przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNiedawno wypożyczyłam ją z biblioteki, a dzięki Twojej recenzji jeszcze bardziej nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUuu świetna recenzja! Jeśli tylko gdzieś natknę się na te powieść od razu wypożyczę :))
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!! A mówisz, że recenzje ci nie wychodzą. To nieprawda jest świetna! ;)
OdpowiedzUsuńA książka bardzo mi się spodobał, może przeczytam ;)
Pozdr. ;)
Słyszalam same dobre rzeczy o tej autorce więc może ::d
OdpowiedzUsuńJak dorwę to z chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńTerakowska kojarzy mi się raczej z książkami dla dzieci, ale po tę sięgnę, z czystej ciekawości:)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tej książki. Po prostu komlptenie NIE WIEM, co mnie w niej czeka. Aczkolwiek wiele pozytywnych recenjzi tej książki mam za sobą. Pójde na ślepo ;)
OdpowiedzUsuń[magiaksiazek.blog.onet.pl]
Ja uwielbiam Terakowską i chciałabym mieć wszystkie jej książki :)
OdpowiedzUsuńNie mam przekonania co do Terakowskiej, więc wątpię, abym po tę książkę sięgnęła. ;x
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic co napisała Terakowska i powoli zaczynam żałować.
OdpowiedzUsuńWydaje się być naprawdę ciekawą książką. Chętnie bym ją sobie przeczytała xD
OdpowiedzUsuńToday1.blog.onet.pl
lubię Terakowską, więc chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko dwie książki tej autorki, a po twojej recenzji wiem, że ta będzie następna ;* PS.U mnie nn. Zapraszam!
OdpowiedzUsuń[w-krainie-andersena]
Jeszcze niedawno trzymałam ją w ręce, a później z niewiadomego powodu odłożyłam z powrotem na półkę... Następnym razem będę się musiała jeszcze raz zastanowić, bo nadal mam jakieś dziwne opory :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D