środa, 13 lipca 2011

[82] Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, diablica


Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: WAB
Data wydania: Październik 2010
ISBN: 978-83-7414-824-5
Wymiary: 125 x 195 mm

Opis: Piekielny urząd ds. Rekrutacji nie robi najlepszego wrażenia. Nieuprzejmy demon za biurkiem, mnóstwo papierkowej roboty i tandetne obrazki na ścianach. Do tego jeszcze te kolejki! Jednak, aby stać się pełnoprawną diablicą należy spełnić dwa zasadnicze warunki. Podpisać czerwonym atramentem cyrograf i... umrzeć. A tego Wiktoria z pewnością nie planowała! To miał być kolejny wieczór w warszawskim klubie, spędzony na robieniu maślanych oczu do Piotrka, kolegi z roku. Tragiczny zbieg okoliczności? Zaplanowana intryga? Ostatnie, co Wiktoria pamięta to kilka pchnięć nożem w ciemnym parku.

Na szczęście nie takie piekło straszne, jakim je malują: Los Diablos, miasto potępionych, kusi grzeszników ofertą wiecznych wakacji w śródziemnomorskim klimacie i nieziemskimi imprezami u samego Szatana. Nawet Śmierć jest całkiem sympatyczna. Jednak znudzone demony planują wywołać rewolucję w krainie Lucyfera, i niczym u Bułhakowa, zrobić trochę zamieszania wśród śmiertelników. Jaka w tym rola Wiktorii? Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy pojawia się uwodzicielski, złotooki i diablo przystojny upadły anioł Beleth, a młoda adeptka Piekieł postanawia wrócić na ziemię, aby rozwiązać zagadkę swojej śmierci.
W końcu... gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.

Moja opinia: Dopóki nie spojrzałam na nazwisko autorki, dopóty myślałam, że jest to zagraniczna książka. Wcale mi to nie przeszkadzało. Do czasu, kiedy zdałam sobie z prawę z tego, jak mało wymagałam od "Ja, diablica". A wcale tak nie powinno być, bo polskie, nie oznacza gorsze.

Wiktoria Biankowska zostaje zabita i trafia do "poczekalni". Rozpoczął się handel żywym, a właściwie nieżywym... "towarem". Anioł i Diabeł mają w obecności Śmierci zachęcać dziewczynę do swoich światów. Wygrywa Diabeł, więc dziewczyna trafia do Piekła. Zostaje Diablicą. Wszysto zaczyna się dobrze - wspaniałe miejsce pełne rozrywki, magii.. Jest mniej, o wiele mniej, zakazów, niż w niebie, gdzie zmarli ludze noszą skarpetki, a na to "jezuski"; szaty i śpiewają w chórze jakieś pieśni, ballady i hymny. Jednak chce wrócić na ziemię. Tam ma prawdziwe życie. A poza tym musi podbić serce Piotrusia, w którym zakochana jest od lat! Czy pogodzi ze sobą piekło i ziemię? Na dodatek w grę wchodzi walka z wrogami i niespodziewane odkrycie. Co przyczyni ją do zmiany decyzji? Tego dowiecie się, czytając książkę.

Książka mnie zachwyciła i to jak. Oderwać się od niej nie mogłam. Zaczęłam czytać ją niestety wieczorem, więc muszę Was od razu ostrzec, żeby tego nie robić. Wtedy nie ma zlituj. Trzeba ją skończyć następnego dnia, jak ja to zrobiłam.

Dialogi są barwne, fantastyczne, a niektóre wręcz komiczne. Czytając wypowiedzi Wiktorii i Beletha, śmiałam się do rozpuku. Irytowały mnie jedynie wypowiedzi pewnej staruszki, która wiecznie protestowała i próbowała nawrócić młodzież. Po czasie zrozumiałam jednak, że równa z niej babka i można na niej polegać.

Piekło jest fanastycznie wykreowane przez autorkę. Aż samem się chce tam trafić i spędzić w tym miejscu całą wieczność. Niebo natomiast jest miejscem nudnym i pozbawionym jakiegokolwiek życia. Nie ma tam dyskotek, różnych knajp, a samą rozrywką w Niebie jest śpiewanie. Nie można ubierać się wedle swojego gustu, lecz masz już z góry zaplanowany strój... I wciąż taki sam...

Postacie zaś są niesamowite. Wiktoria, przystojny diabeł - Beleth, śmiertelnik - Piotruś, za bardzo opiekuńczy brat Wiktorii, Azazel, Lucyfer... Można by wymieniać i wymieniać, lecz pomimo tego, że jest ich wielu, wciąż zostają w pamięci.

Podumowując: z książki można dowiedzieć się kilka prawdziwych, może troszkę przerobionych, rzeczy o Lucyferze - Szatanie... O Aniołach, Archaniołach... I o tym, skąd się biorą różne przedmioty, rośliny i zwierzęta. Dajmy na to komary... Co prawda to już jest wymyślone, ale brzmi całkiem logicznie.

"Ja, diablica" to z pewnością najlepsza książka z tej kategorii, jaką dotąd czytałam.  Z niecierpliwością czekam na drugą część "Ja, anielica", która ukazać ma się dwudziestego ósmego września w księgarniach. Lepiej przygotujcie się na to psychicznie, bo po tę książkę sięgną całe tabuny nie tylko dziewczyn!

Najlepsze cytaty:
"- Czyli co dokładnie zrobimy? - zapytałam.
Azazel podrapał się w zamyśleniu po brodzie.
- Ja bym spróbował nabić ich na pale, przebić im serca, obciąć zakute łby, potem poszatkować, ciała spalić, a to, co pozostanie, ułożyć naprzeciwko rezydencji Lucyfera, tuż pod oknami jego sypialni, żeby zaraz po przebudzeniu zobaczył ich parszywe mordy ociekające posoką. Ale to tylko taka luźna propozycja...
Nie można było o nim powiedzieć, że cierpiał na brak inwencji twórczej..."

" - Maleńka, nie płacz. Przecież wiesz, że to zawsze było bez sensu. - Niezręcznie poklepał mnie po kolanie i podał wyczarowaną przez siebie chustkę.
- Wieeem - wychlipałam.
- I przecież wiesz, że on nigdy nic do ciebie nie czuł...
- Wieeem - jęknęłam jeszcze żałośniej.
- I przecież wiesz, że sama też go nigdy nie kochałaś. To tylko ci się wydawało. Tak naprawdę kochasz mnie.
Umilkłam i spojrzałam na niego ostro.
- Tego akurat nie wiem..."

"„- Nigdy do niczego cię nie namawiałem - kontynuował i jeszcze raz powtórzył: - Mówiłem tylko, co ja bym zrobił. Równie dobrze mogłem powiedzieć ci, że... że... - zamyślił się - że na twoim miejscu przespałbym się z Belethem! 
Beleth dosłownie storpedował go wzrokiem. 
- Czego robić nie zamierzam, bo nie jest w moim typie - dopowiedział szybko Azazel. 
- No ja myślę, że nie zamierzasz... - warknął Beleth z odrazą. - Jak dla mnie, masz za małe cycki - oświadczył mu prosto z mostu Azazel. 
Chichot na sali przerodził się w głośny śmiech. Podstępny diabeł właśnie do tego dążył. Teraz publiczność była po jego stronie, zauroczona jego dowcipem i urokiem osobistym.”

"- Achilles był jego synem?! Ten Achilles? Ten?! 
- Nie rozumiem, czym się tak podniecasz. Mityczni czy biblijni herosi byli w większości potomkami aniołów. Tacy lu-dzie się nie rodzą. 
Wow... pomyślałam o Pudzianie. Nie... on jest człowiekiem. Półbóg nie reklamowałby piwa.”

"- Latanie... jest jak pierwsza miłość. Jak zakochanie. Nie umiałem znaleźć porównania, dopóki cię nie spotkałem."

7 komentarzy:

  1. Masz rację jest boska. I już nie mogę się doczekać "Ja, anielica". Mnie najbardziej bawiły teksty Azazela. No po prostu cudo jest z tej książki. Muszę jak najszybciej załatwić sobie własny egzemplarz żeby móc do niej wracać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam , że to kolejna książka o wampirach. Świetne dialogi , super recenzja. Na prawdę muszę ją przeczytać !

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekaj, czekaj to znaczy, że masz urodziny 26 września?? Jeśli tak to tak samo jak ja ;P Hehe ale się złożyło. Teraz jestem ciekawa z którego rocznika jesteś, bo ja 95.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no trochę się zdziwiłam, bo sądziłam, że jesteś raczej w moim wieku a jak już to rok młodsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie ją zaczynam :) Już się nie mogłam jej doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i potwierdzam świetna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Nie chciałabyś współpracować z serwisem Sztukater.pl ? Rusza nabór na nowych redaktorów. Jakbyś miała jakieś pytania to służę pomocą. Jestem z nimi praktycznie od początku i bardzo sobie chwalę :) Przyjęcie wymaga odrobiny wysiłku, ale naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...