poniedziałek, 25 lipca 2011

[86] Kerstin Gier - Z deszczu pod rynnę


Autor: Kerstin Gier
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: Luty 2009
ISBN: 978-83-7508-136-7
Wymiary: 123 x 195 mm
Tłumaczenie: Urszula Pawlik

Opis: Gerri nic się w życiu nie układa. Jako jedyna spośród czterech sióstr nie skończyła studiów, nie ma dobrze płatnej, stałej pracy, mieszka kątem na poddaszu u okropnej ciotki, nie ma też - w przeciwieństwie do swoich przyjaciółek - męża ani nawet stałego przyjaciela. Nie ma szczęścia, ani perspektyw poprawy na lepsze! Ma za to trzydziestkę na karku.

Postanawia zatem zakończyć to swoje bezsensowne życie. Zdobywa potrzebną ilość środków nasennych, wyrzuca z szafy wszystkie rzeczy, by rodzina nie miała kłopotu z likwidacją mieszkania, idzie do fryzjera, za ostatnie pieniądze kupuje szałową kieckę, by po śmierci jak najlepiej wyglądać i pisze pożegnalne listy. Niemniej nawet w ostatniej godzinie życia prześladuje ją pech i perfekcyjnie przygotowane samobójstwo wcale nie okazuje się takie proste.

Moja opinia: Tytuł wydaje się nam całkiem pesymistyczny. "Z deszczu pod rynnę" to stare powiedzenie, które znaczy nic innego, jak przenieść się z beznadziejnej sytuacji do o wiele gorszej. Jednak coś mnie do niej zachęciło. Szata graficzna - żółta oprawka, zdjęcie wystrojonej kobiety, która przykłada sobie pistolet z brylancikami do głowy? Raczej nie. Fabuła. Zachęciła mnie fabuła.

Gerri to niekochana przez własnych rodziców kobieta. Nie ma konkretnej pracy - jej zawód nazywany jest wolnym - pisze powieści, które sprzedawane są w kioskach i jest singielką, co najbardziej martwi jej znajomych i rodzinę. Pewnego dnia cały świat się wali jej na głowę. Wydawnictwo, z którym współpracowała, już nie sprzedaje zwykłych powieści romantycznych, ale książki o wampirach i kowbojach. Gerri jest zdruzgotana i postanawia się zabić. Nie jest to śmierć bolesna. Wcale się nie zastrzeli ani nie powiesi, ale wybierze łagodną śmierć. Wpadła na nią wtedy, gdy jej matka dała jej lekarstwa przeznaczone na jakąś zbiórkę leków. Gerii wygrzebała stamtąd tabletki nasenne. Poszła do fryzjera, żeby przed i po śmierci jakoś stosownie wyglądać. Kupiła nową sukienkę za całą jej pensję i wynajęła pokój w bardzo drogim hotelu. Jednak coś przyczyniło się do zmiany jej decyzji. Co lub kto sprawi, że Gerri będzie nadal żyła?

Jeszcze nie spotkałam się z taką książką. To jest komedia. Żaden dreszczowiec czy kryminał. Niektórym może się wydawać co innego, ale tak jest. To zachęciło mnie do kupna "Z deszcu pod rynnę". Chciałam książkę dość poważną, aczkolwiek zabawną. I muszę powiedzieć, że to dzieło wspaniale wypełnia moje wymagania.

Polecam ją. Lekka i przyjemna książka o miłości ze śmiercią, jako wątek poboczny. Wspaniali bohaterowie, warto zaznaczyć, że realistyczni i nie jednakowi. Miejsce akcji jest w porządku. Miło się tam choć na chwilę przenieść.

20 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, choć fakt, że okładka by mnie nie skusiła za nic - ale ja nie przepadam za kolorem żółtym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja zachęcająca, książka może być ciekawa ;)
    Zobaczy się :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć oceniłaś ją dość wysoko, ja na tę książkę raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka kompletnie mnie zaskoczyła myślałam, że będzie o czymś innym

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe ;-) Muszę się z nią zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie opisałaś tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe-chciałabym się z nią zapoznać ;D
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje się być ciekawa, z pewnością się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej nie dla mnie, ale recenzja ciekawa:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Choć okładka, która jest marzeniem żółtodzioba, raczej nie przyciąga, to fabuła brzmi interesująco ;) Lubię powieści o bohaterkach, które nie są wyidealizowane i nie wszystko im się udaje, a nawet wręcz przeciwnie. Takie książki odbieram jako bardziej życiowe. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wczoraj zamówiłam ją sobie w bibliotece i już na mnie czeka. Jutro się za nią zabieram :D Autorkę znam z rewelacyjnej "Czerwieni rubinu" i myślę, że ta także mi się spodoba. Miło zobaczyć jej pozytywną recenzje ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie również zamiast okładki przyciąga fabuła. Mam nadzieję, że jest tak dobra, jak ją opisałaś. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Do tej pory tą autorkę znałam tylko z rubinu... Ale do tej jakoś mnie nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  14. Moją uwagę zwraca przede wszystkim okładka, ale fabuła niezbyt mnie pociąga - boję się mało śmiesznej komedii, więc nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  15. Co prawda okładka nie zachęca, ale po Twojej recenzji chętnie sięgnę. Wydaje mi się, że będę ciepło wspominać.
    Piękny szablon!
    PS. Zapraszam na nn. [w-krainie-andersena]

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekałam, aż znajdę jakąś recenzję tej książki. I w końcu się doczekałam. Na szczęście się nie zawiodłam. I mam w planach kupno tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja z chęcią sięgnę po taką lekką książkę. ; )

    OdpowiedzUsuń
  18. Dosyć dziwny powód do chęci popełniania samobójstwa ;) Książka raczej nie dla mnie, przynajmniej nie na ten moment :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Właśnie przeczytałam wczoraj ;) Jest już u mnie jej recenzja :) Także zapraszam do porównania relacji z lektury.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...