środa, 27 lipca 2011

[87] Cathy Yardley - Dziewczyna w Mieście Aniołów


Tytuł: Dziewczyna w Mieście Aniołów
Autor: Cathy Yardley
Wydawnictwo: Axel Springer Polska
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 07-07-06
ISBN: 83-89371-71-5
Stron: 256
Wymiary: 130x200

Opis: Zdarzyło Ci się przenieść do wielkiego, nieznanego miasta dla faceta, który nie był tego wart? Sara Walter to zrobiła. Wyjechała do Los Angeles i zmieniła całe swoje życie, licząc na to, że zamieszka ze swoim narzeczonym. Ale on gra na zwłokę. Doprowadza do ostateczności, szukając życiowej stabilizacji Sara wpada w furie i zrywa z nim. Nieoczekiwanie zostaje na lodzie: bez narzeczonego, bez pracy i bez pomysłu, co robić dalej.

Moja opinia: Zdobyłam tę książkę poprzez pech mojej siostry. Zgubiła bowiem dzieło znanego pisarza Paula Coelha z biblioteki i musiała zakupić książki albo książkę o tej samej wartości. Wymieniłam się z nią za "Sprzysiężenie Dominus", które było w bardzo nienagannym stanie. I teraz posiadam "Diewczynę w Mieście Aniołów".

Benjamin jest od czterech lat narzeczonym Sary. Uważa, że praca jest od niej ważniejsza. Zamiast poświęcić jej czas, haruje niczym wół. Ale czy naprawdę tylko i wyłącznie poświęca się pracy? Sara jest mu oddana całym sercem i jest w stanie znieść dla niego wszystko. Przeprowadziła się nawet do Los Angeles, bo myślała, że wkrótce Benjamin się do niej wprowadzi i zaczną żyć, jak powinni. Jednak Benjamin to kawał drania. Zostawił Sarę samą na pastwę losu. I jak kazał jej się przeprowadzić, tak teraz nie chciał opłacać jej czynszu. Biedna kobieta musi poszukać sobie opłacalnej pracy, żeby wystarczyło na czynsz i jedzenie. Zostaje zatrudniona w firmie, gdzie pracuje jej przyjaciółka. Niestety tam jest traktowana jak służąca, więc się zwalnia. Wkrótce trafia na wręcz idealną robotę. Jednak wszystko musiał popsuć nieistniejący incydent. Właśnie tak trafia na Taylora, który wciska jej wizytówkę, mówiąc, że jeśli szuka współlokatorki, to niech zadzwoni pod ten numer. Sara jest zdruzgotana. Nie ma pracy, nie ma pieniędy, a czynsz jest zbyt duży, aby go opłacić. Zmuszona jest zadzwonić pod ten numer. Odbiera dziewczyna, która wydaje się być wredną kobietą. I taka faktycznie jest. Ciągle imprezuje, nie zważając na nic. Jednak coś, a raczej ktoś - mianowicie Sara - potrzebuje jej pomocy, której zresztą niechętnie udziela. Sara staje się taką samą imprezowiczką, ale czy coś dobrego z tego wyniknie?

Zacznę może od miejsca akcji. Dzielnica Gejów? Niezbyt zachwycające. Zwłaszcza jeśli chodzi o samego Benjamina, który na tę nazwę wzdrygnąłby się mimowolnie. To także nie był raj dla samej Sary. Jak można żyć wśród mężczyzn, wiedząc, że żaden nie jest Tobą zachwycony? Na początku Sarze to nie przeszkadzało, bo miała Bena, ale potem musiała sobie znaleźć jakiegoś kandydata na partnera. Wypadło na pewnego faceta, który, jak się okazało, miał żonę. Beznadziejna sprawa.

To wszystko działo się w dwudziestym pierwszym wieku, gdzie nic nie jest takie dobre, jak powinno się wydawać. Osobiście nie chciałabym mieszkać pod dachem z osobą, która ma wsystko gdzieś i liczy się dla niego tylko imprezowanie, zważając na to, iż jestem dość spokojną osobą i nie w głowie mi dyskoteki.

Większość bohaterów była irytująca. A zwłaszcza Martika. Jak już wspomniałam, nic się dla niej nie liczyło, oprócz klubów, alkoholu, facetów i oczywiście wyglądu. Wspaniałego zresztą. Taylor natomiast był dość specyficzną osobą. Wszystkich traktował przyjaźnie. Zbyt przyjaźnie, jak na homosekualistę przystało. "Kochanie" to było jego najczęstsze słowo. Mnie to osobiście denerwuje, jak ktoś, zwłaszcza dorosły, mówi tak na kogoś. A jeśli chodzi o Benjamina. Kawał drania, jak już mówiłam. Pracoholik. Kochał Sarę, ale miał na boku dziewczynę. Później z nią zamieszkał, a w tym samym czasie chciał pogodzić się z Sarą. Mieli naet wziąć ślub, ale na szczęście Martika do tego nie dopuściła. I w tym momencie zobiła coś pożytecznego. Zaś Sara była osobą naiwną. Jak można wierzyć facetowi, że na pewno przyjedzie do ciebie za cztery miesiące i  przy tym cię nie zdradzi, kiedy ty jesteś daleko od niego? Nikt nie wierzy, oprócz Sary. I to mnie drażniło. Czekała na niego, czekała. Potem mu wybaczyła zdradę. Chciała za niego wyjść, chociaż on ją oszukać. Nie do pomyślenia.

Ta seria - "Literatura w spódnicy"  - jest szczerze powiedziawszy wersją "Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty" dla kobiet. Troszkę to zniechęca do sięgnięcia po tę książkę, a sama fabuła nie wydaje się należeć do najciekawszych. Jednak pomimo tego, polecam "Dziewczynę w Mieście Aniołów".

11 komentarzy:

  1. Nie przeczytam tego, skoro miałaś tak wiele zastrzeżeń do bohaterów, to chyba nie warto nawet sięgać po tę książkę. Może byłby jeden wyjątek - gdyby akcja była tak wartka, że czytelnik nie mógłby się od niej oderwać.

    Pozdrawiam,
    Darcy.

    OdpowiedzUsuń
  2. czytadła tego typu też są poprzednie. ważne, że książka wzbudziła jakiekolwiek uczucia (choćby irytacji) a nie była miałka i totalnie bez wyrazu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny szablon ;) O książce już słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji się bliżej z nią zapoznać ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem pewna, czy sięgnę po to dzieło. Jakoś nie przedstawia się zbyt zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wątpliwości, czy mi się spodoba - chyba trochę zbyt kobieca literatura.

    Oryginalny szablonik (jakaś moda panuje ostatnio na zmianę wyglądu bloga chyba). A na marginesie: harować piszemy przez samo "h" ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Szablon piękny. Jak zobaczyłam ten kolor mało nie zwariowałam.
    Co do książki to nie ciągnie mnie do niej za bardzo. Jednak nie wydaje się być też mi obojętna. Dlatego może niedługo sięgnę.
    PS.U mnie nn.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę czytała i prawdę mówiąc nawet mi się podobała :) Nie jest jakaś wspaniała ,no ale ujdzie! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie sięgnę. Nie ma nic gorszego niż irytujący bohaterowie, chyba nie mogłabym ich znieść podczas czytania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz bardzo ładny szablon bloga w moim ulubionym kolorze :)
    co do książki to sama nie wiem czy sięgnąć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka jest intrygująca...nie jest to pierwsze lepsze czytadło...może i niektórzy nie potrafią się do niej przekonać,ale naprawdę warto się skusić...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...