Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Heidi Hassenműller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Heidi Hassenműller. Pokaż wszystkie posty
sobota, 9 kwietnia 2011
[58] Heidi Hassenműller - W sidłach anoreksji
Autor: Heidi Hassenműller
Tytuł: W sidłach anoreksji
Wydawnictwo: Ossolineum
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 12-01-04
ISBN: 83-04-04638-5
Wymiary: 145x205
Opis: Jak to możliwe, że w dzisiejszych czasach tylu młodych ludzi kona z głodu, często na własne życzenie? Czy bezustanna gonitwa za pieniądzem, żądza sukcesu za wszelką cenę, dostosowanie się do obowiązujących kanonów mody są warte tak straszliwej ceny? Jak można nie zauważyć, że z własnym ciałem dzieje się coś niedobrego? Jak można nie zwrócić uwagi na postępujące wyniszczenie organizmu córki? Bohaterka książki Heidi Hassenmüller, Maja, zawsze była kimś wyjątkowym; szczupła, delikatna, po prostu idealna. Kiedy w okresie dojrzewania jej ciało nagle zaczyna się zmieniać, Maję ogarnia przerażenie. Boi się, że utraci swą filigranową sylwetkę i stanie się całkiem przeciętną dziewczyną. Postanawia więc kontrolować swoje ciało, aby za wszelką cenę schudnąć. Autorka tej powieści podjęła próbę zasygnalizowania tak poważnego problemu, jakim jest anoreksja, i pokusiła się o udzielenie odpowiedzi na postawione powyżej pytania.
Moja opinia: Z Ossolineum czytałam głównie książki oparte na faktach, jednak coś mnie skłoniło do tego, żebym w końcu wzięła fikcyjną historię. Nie wiem kim albo czym jest to "coś", ale pomaga mi ono w wyborze książek. Albo po prostu intuicja mi tak podpowiadała. Nie mam na ten temat odpowiedzi, jednak wiem, iż, jak dotąd, mam w zanadrzu ciekawe książki.
Patrząc się na inne książki w bibliotece, nie dostrzegłam nic odpowiedniejszego od dzieła Heidi Hassenmuller - "W sidłach anoreksji". Wodziłam wzrokiem po bibliotece, lustrowałam od góry do dołu każdą półkę. Jednak najciekawsze pozycje leżały na półce z książkami zarezerwowanymi, czyli z książkami, które ktoś zarezerwował i czekają tam na swojego przyszłego, tymczasowego właściciela. Wzięłam więc ją.
W domu okazało się, iż nie jest to zły wybór. Książka nie musi być na faktach, aby zaciekawiła czytelnika. Musi albo poruszać ważny temat, albo mieć w sobie to "coś". W tym wypadku była to pierwsza opcja. Tematem jest choroba, zarówno psychiczna, jak i fizyczna, czyli anoreksja, która dopada wiele dziewcząt, dążących do ideału, który nim nie jest...
Akurat ta książka opowiadała o Mai. Zwykła dorastająca dziewczyna. Właśnie.. dorastająca. A co za tym idzie? Dojrzewa, a więc pojawia się pierwsza miesiączka. Maja nienawidzi tego, a wręcz się brzydzi. Boi się też, że jej biust stanie się wydatny, a pośladki tłuste. Postanawia do teg nie dopuścić. Wcześniej jej ojciec zmarł na nowotwór, więc ona, jej brat, Leonard i ich mama, Henny Schneider, są zdani tylko i wyłącznie na siebie. Do tego Leonard nie radzi sobie z nauką, więc Maja musi mu pomagać. Opócz tego gotuje, chociaż sama nic nie je, mówiąc, że podjadała przy przygotowywaniu posiłku. Zaczęła również rozwozić gazety, przez co schudła. Jednak przemyśla wszystko i doszła do wniosku, że nie tak chce skończyć. Wkrótce jednak zgłasza się do odpowiednich osób, ale czy oni naprawdę jej pomogą? I kto to w ogóle miałby być?
Na te pytania możecie odpowiedzieć sami sobie po przeczytaniu książki. A warto to robic, szczególnie ze względu na temat, który na świecie poruszany jest rzadko, a raczej nigdy. Często uznawany jest za temat nieodpowiedni do dyskusji, jednak kto powstrzyma anorektyczki, jeśli nie ludzie, bo przecież oni do tego dopuścili? Często tak jest, że albo my sobie umyślimy, iz jesteśmy grubi i brzydcy, albo po prostu jest to wina naszych równieśników, naszego otoczenia, które nie daje nam chwili wytchnienia. Jesteśmy w wielu przypadkach poniżani, przezywani, co skłania nas do złych czynów.
Ogólnie książka godna uwagi i zainteresowania. Nikt nie myśli o tym poważnie, zawsze anorektyczki są obiektem kpin i poniżeń, bo jak można się do takiego stanu doprowadzić?! Trzeba być chyba wariatem! O nie, tak nie jest. Z tej choroby ciężko wyjść. To nie jest tak, jak wiele osób mówi, że wystarczy zacząć jeść. To jest tylko pewna część. Warto pamiętać, że lepiej być przy kości niż być szkieletem, trupem. Więcej na ten temat można się dowiedzieć czytając książkę, którą POLECAM!
Myślenie anorektyczki:
Subskrybuj:
Posty (Atom)