środa, 1 grudnia 2010

[4] Meg Cabot - Magiczny pech

Autor: Meg Cabot
Tytuł: Magiczny Pech
Tytuł Oryginału: Jinx (w oryginale główna bohaterka miała na imię Jane, ale mówili na nią Jinx; wytłumaczenie: Jane - Jinx, Maggie - Maga)
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: Marzec 2008
Seria: My Nastolatki
ISBN: 978-83-241-3033-7
Liczba stron: 208
Wymiary: 123 x 190 mm
Rozdziały: 22
Ilustracje: nie
Przekład: Edyta Jaczewska
Dedykacja: Benjaminowi
Podziękowania: Serdecznie dziękuję Beth Ader, Jennifer Brown, Michele Jaffe, Laurze Langlie, Amandzie Maciel, Abigail McAden, i specjalne podziękowania dla Benjamina Egnatza.

Mój ulubiony fragment: „Rzecz w tym, że ja zawsze miałam takie pieskie szczęście. Patrzcie tylko, jak mi na imię: Maggie. Nie Madelaine ani Margaret. Po prostu Maggie. Kiedyś, na wsi, słyszałam, jak ktoś tak wołał na krowę!”

Opis: Przyprawiona humorem paranormalna przygoda rodem z Pośredniczki w powieści ulubionej autorki nastolatek. Szesnastoletnią Maggie nieustannie prześladuje pech. Dziewczyna ma nadzieję, że wyjazd do ciotki do Nowego Jorku pomoże jej uwolnić się od niego. Jednak od początku nic nie układa się tak, jak powinno: Maggie nie pasuje do nastolatków z Manhattanu, a chłopak, który wpada jej w oko, jest zainteresowany inną. Na domiar złego wścibska kuzynka zaczyna podejrzewać, że pech Maggie ma magiczne źródło...

Moja opinia/Mój opis:
Książka opowiada o dziewczynie, która ma rodziców pastorów. Pewnego dnia wysyłają ją, z małego miasteczka, a nawet wsi, do wielkiego miasta. Na początku nie ma wyjaśnienia, ani powodów tej decyzji.
Będąc już na dworcu nie zastaje nikogo z rodziny, która miała ją odebrać, a miała być to jej ciotka z mężem. Zamiast tego pozbyła się swoich oszczędności, wydając je na taksówkę. Lecz to nie jest koniec złych rzeczy, które na nią czyhały. Pech czaił się na każdym kroku.
Gdy doszła do miejsca nowego, tymczasowego mieszkania, próbowała wnieść swoje rzeczy po schodach na górę. Niestety los tak chciał, że musiała się przewrócić. W ten sposób nowe miasto przywitało Maggie.
W domu zastała pracownicę swojej ciotki… Ta zdziwiła się i jednocześnie zmartwiła. Tłumaczyła, że wszyscy myśleli, iż przyjeżdża dopiero następnego dnia.
Niedługo potem poznała Tory i jej paczkę, do której Petra – pracownica – niechętnie podchodziła. Maggie nie dostała tam uznania i nie poczuła się tak, jakby była wśród swoich przyjaciół.
W końcu na własne oczy mogła ujrzeć swoją ciotkę Evelyn i swojego wujka Teda, którzy zachowali się wobec niej tak samo, jak zachowała się Petra.
Pewnego dnia zawitała do niej Tory i mówiła coś do niej oskarżycielskim tonem. Maggie dowiedziała się, że jej kuzynka jest czarownicą. Taką, jak ona sama.
Tutaj akcja się rozwija. Są problemy z Tory i jej przyjaciółkami. Walczą przeciwko Madze – Maggie; Maga (mówią tak na nią z powodu wiecznego pecha).
Pod koniec dowiadujemy się, co stało się złego… Tak złego, że Maggie musiała wyjechać ze swojego domu. Oraz dzieje się akcja z Maggie, Tory i jej znajomymi w roli głównej.
Koniec zakończył się happy end’em. Tory wysłali do szkoły poza miastem. A dokładnie do szkoły, niedaleko domu Maggie, w Iowa. Przy okazji, uczęszczając tam, odwiedzała co tydzień rodzinę swojej kuzynki, aby mogła przekonać się na własnej skórze, jak wygląda życie dziecka w pastorskiej rodzinie.
Za to Maggie została u swojej ciotki, żyjąc długo i szczęśliwie ;)

                Jeśli mam oceniać to powiem, że początek nie przypadł mi do gustu. Niby książka fajna i ciekawa, jednak coś mi w niej brakowało. Dlatego też bardzo się zawiodłam i muszę powiedzieć, że niechętnie przeczytałabym to oto nieszczęsne rozpoczęcie od nowa. Co prawda, mogłabym przeczytać od połowy, ciesząc się z ciekawego rozwoju akcji. Za to wszystko wynagrodziły dwa (albo trzy) ostatnie rozdziały, które zachęcały czytelnika do skończenia książki…

Ocena: 5

4 komentarze:

  1. "Patrzcie tylko, jak mi na imię: Maggie. Nie MADELAINE ani Margaret." <-- muszę to przeczytać xD
    Nie no, tak na serio, to jeszcze nie wiem czy po to sięgnę. Tak wiele innych książek już czeka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka super , opis zachęcający ale twój opis lekko odpycha. Oczywiście chodzi mi o to że już planowałam kupienie tej książki aż w końcu opublikowałaś recenzje. Teraz zanim kupię to się zasatnowie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam jakiś czas temu. Kupiłam. Teraz czytam ponownie. Ksiażka bardzo mi się podobała, dałabym 5/5 lub 4/5. Zach jest kochany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znaczy się miałam na myśli to, jak napisałam u góry, że według mnie nie było takiego prawdziwego początku. Po prostu autorka przeszła do rzeczy. Niektórym to się może podobać, niektórym nie. Ja po prostu miałam styczność z książkami, które albo nie potrzebują początku, albo jest troszeczkę dłuższy. Ale oprócz tego, nie mam nic do zarzucenia tej książce, bo jest naprawdę wspaniała i bardzo ciekawa. Wciąga czytelnika do świata książkowego i wypuszcza dopiero na końcu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...