Autor: Haruki Murakami
Tytuł oryginalny: Umibe-no Kafuka
Język oryginalny: japoński
Tłumacz: Zielińska-Elliott Anna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2002
Rok pierwszego wydania polskiego: 2007
Opis: Piętnastoletni Kafka ucieka z domu przed klątwą ojca na daleką wyspę Shikoku. Niezależnie od niego podąża tam autostopem pan Nakata, staruszek analfabeta umiejący rozmawiać z kotami oraz młody kierowca z końskim ogonem lubiący hawajskie koszule. Ojciec Kafki zostaje zamordowany i wszystkich trzech poszukuje policja. Po spotkaniach z zakochaną w operach Pucciniego kotką Mimi, Johnniem Walkerem i innymi fantastycznymi postaciami bohaterowie trafiają w końcu do tajemniczej prywatnej biblioteki, w której czas się zatrzymał. Nocami odwiedza ją duch młodziutkiej dziewczyny w niebieskiej sukience....
Moja opinia: Jak już mówiłam: bibliotekarka powiedziała mi, że ta książka jest ciężka. Jednak nie zniechęciło mnie to. Ta pozycja to genialne dzieło literackie. Jest to pierwsza książka Haruki Murakamiego, którą miałam okazję przeczytać i mam nadzieję, że nie ostatnia. Choćbym miała odnieść drobne obrażenia w bitwie o jakąś książkę tego autora, muszę ją koniecznie mieć.
Kafka Tamuro, nadzwyczaj dojrzały piętnastolatek, ucieka z domu przed klątwą ojca na wyspę Shikoku, ale czy faktycznie pozbędzie się tej klątwy? Sam tego nie wie. Wszystko diametralnie się zmienia, kiedy udaje się do biblioteki. Tam poznaje pana Oshimo, który tak naprawdę jest kobietą, jednak to nie ma znaczenia. Jest bardzo miły, sympatyczny i pomaga mu w trudnych chwilach. Jednakże nie uchroni go od klątwy - ona musi zostać zrealizowana...
Pana Nakatę można spotkać pod parzystymi... rozdziałami. Kiedyś był bardzo inteligentym dzieckiem, jednak po wypadku wszystko wywróciło się do góry nogami. Nie umie czytać, pisać, liczyć... ale potrafi zabić człowieka. A zdarzyło się to pewnego dnia... Pies zaprowadził go mężczyzny, który łapie koty. Póżniej, jak się okazuje, wycina serca, zjada je, a głowy chowa do lodówki. Nazywał się Johnnie Walker i samn prosił się o zabicie. Nakata zrobił to. Potem poszedł na policję; policjant go wyśmiał w duchu, ale był dla niego miły. Nie zapisywał nic. Kompletnie nic. A kiedy znaleziono zaordowanego mężczyznę bardzo się zdziwił. Nawet to jest mało powiedziane. On już niestety wyruszył autostopem w tę stronę, w którą podąża Kafka... Wraz z mężczyzną w hawajską koszulę rozwiązuje sprawę. Niestety musi zapłacić własnym życiem. Potem mężczyzna musiał zabić Coś, które wypełzało z ust pana Nakaty. Zrobił to. I był wolny.
Książka "Kafka nad morzem" mnie oczarowała. Nie mogłam przestać czytać i brnęłam dalej z Kafką i panem Nakatą w głąb wyspy. W różne zakamarki. Kilka razy zaparło mi dech w piersiach, kiedy działo się to samo głównym bohaterom. Wstrzymywałam oddech, gdy Kafka patrzył się na tajemniczą postać, na ducha piętnastoletniej dyrektorki biblioteki.
Nie brakło oczywiście przemocy i nawet erotyki... Sądzę, że było jej nawet za dużo. Trochę byłam zawiedziona, kiedy ta klątwa się spełniła. Od początku książki myślałam, że to się zwyczajnie nie uda. A kiedy umarła jakaś postać, ciężko to znosiłam.
Ogólnie ksiażka jest niesamowita. Warta ceny, godna polecenia. Haruki Murakami to bardzo dobry pisarz. Mógłby powstać nawet film na podstawie książki, tylko lepiej by było, jakby usunęli wszystkie... wulgarne sceny.
"Kafkę nad morzem" polecam bardziej tym osobom, którzy nie boją się wyzwań i szukają czegoś nowego. Nie polecam natomiast tym osobom, którzy ciągle czytają młodzieżówki. Ta książka nie jest dobrą odskocznią od tego...
Mam w domu inną książkę tej autorki, a wiec jak mi się spodoba jej pióro to sięgnę z pewnością po kolejne i być może po powyższą. ;>
OdpowiedzUsuńTo jest autor nie autorka!! Mam słabość do jego książek, choć łatwe nie są. Tej jeszcze nie miałam okazji przeczytać.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie dla mnie. Chodź kto wie, jeżeli kiedyś zmieni się mój guścik, to pewnie sięgnę. Śliczna okładka to pewne.
OdpowiedzUsuńToday1.blog.onet.pl
Przymierzam się do 1Q84 - jeszcze nie znam stylu autora, a właśnie ta z jego powieści zbiera najwięcej pozytywnych opinii. Jeśli mi się spodoba, przeczytam także o Kafce
OdpowiedzUsuńZnów spotykam Murakami i znów jestem zła, że nie przeczytałam żadnej z jego książek. Będę musiała to nadrobić!;)
OdpowiedzUsuńUuu ale mi się u cb zaległości narobiło!
OdpowiedzUsuńOczywiście przepraszam najmocniej :D
Co do książki to swoją opinią na prawdę mnie zachęciłaś. Przy najbliższej okazji spytam o tego autora w bibliotece :D
Autorki nie znam, ale po twojej recenzji na pewno zapytam o nią w bibliotece ;D
OdpowiedzUsuńOjj, dziewczyno z marzeniami, kusisz tą książką!
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu coś naprawdę cięzkiego, a więc przeczytam
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnego dzieła Murakamiego i żałuję, bo słyszę same pochlebne opinie. Muszę w końcu to zrobić :P
OdpowiedzUsuńChyba muszę zabrać się za książki tego autora...
OdpowiedzUsuńWszędzie ten Murakami i jego książki, a ja nadal nie przeczytałam ani jednej. Z chęcią bym to zmieniła ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ja tego autora kocham... tak po prostu. Nawet nic jeszcze Mukami'ego nie przeczytałam, jednak wiem, ze to genialny powieściopisarz. Musze to zmienić, wszak wakacje i czasu więcej.
OdpowiedzUsuń[magiaksiazek.blog.onet.pl]
mam już za sobą jedną książkę Murakamiego, a druga czeka grzecznie na półce, ale i tak jestem pewna, że będą następne, a wśród nich Kafka :)
OdpowiedzUsuńMała uwaga, Kafka ma na nazwisko Tamura a nie Tamuro:)
OdpowiedzUsuń